Wydarzenia na świecie ostatnich miesięcy sprawiają, że trudno podjąć przerwaną opowieść w tym samym miejscu. Z drugiej strony różne zjawiska obserwowane i blisko i daleko wydają się potwierdzać starą, znaną prawdę; przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Ilekroć przechodzę po krakowskim Kazimierzu, siadam w restauracji czy spaceruję nad Wisłą, stwierdzam, że pandemia robi już znacznie mniejsze wrażenie niż pół roku temu. Podstawowe zasady bezpieczeństwa stały się codziennością – maseczka do sklepu i tramwaju, mycie zakupów i klamek – ale dystans społeczny pozostaje fikcją. Tam, gdzie zakodowane obyczaje stanowią wyraz szczególnej wartości życia we wspólnocie – rodzinie czy też grupie społecznej – nie rezygnuje się z elementów dawnej rutyny. Spotkania przy kawie i piwku, tańce weselne czy niedzielne komunie odbywają się tak jak zawsze. Co nam po szklankach, którymi nie można się stuknąć. Na zdrowie! Jakoś to będzie.
Nie wszyscy na świecie mogą sobie jednak pozwolić na tak spokojne podejście do tematu. Pandemia rzuciła głęboki cień na społeczności amazońskie – po pierwsze jako przypomnienie czasów konkwisty i kolonizacji, kiedy to z powodu nowych chorób przywleczonych na kontynent wymarła większość ludności tubylczej – a po drugie jako czynnik obnażający luki w państwowych systemach zdrowia. Nagle, pomimo licznych programów realizowanych w ostatnich dekadach nad Ucayali czy Amazonką, okazało się, że nie ma komu leczyć mieszkańców comunidades nativas. Wystosowano do nich jedynie kampanie informacyjne – głównie internetowe – a przypominam, że chodzi o ludzi zazwyczaj żyjących bez stałego dostępu do prądu oraz poza zasięgiem operatorów.1
Można tutaj zrozumieć, że przy ogromnych odległościach geograficznych i trudnym terenie – wysokie góry, dzikie lasy i rwące rzeki – niesienie pomocy jest znacznie utrudnione. Można też wyobrazić sobie, z jakimi problemami mierzy się aktualnie rząd w przeludnionych miastach. W stolicy Peru – Limie – miliony ludzi żyjące na co dzień z handlu ulicznego zostały podczas kwarantanny pozbawione źródła utrzymania. W Callao doszło do strzelanin podczas wydawania paczek z żywnością.2 Wkrótce później rozpoczął się gigantyczny exodus migrantów – biedoty, która tak jak wszędzie na świecie ruszyła w niedalekiej przeszłości ze wsi do miast – a teraz powraca na wieś wobec dramatycznych warunków panujących w metropolii.3 Z uwagi na brak środków oraz zawieszenie transportu publicznego w całym kraju, powrót ten odbywa się pieszo – rodziny dźwigające na plecach cały dobytek przemierzają na nogach setki kilometrów przez piaszczyste i skaliste pustkowia. Otacza ich kordon służb porządkowych, które przypominają o pandemii i nawołują do zachowania dystansu społecznego. Ludzie uciekają jednak nie przed wirusem, a przed głodem, który dotyka coraz więcej regionów Peru.
W obliczu takich problemów można wyobrazić sobie, że władze z trudem dzielą uwagę pomiędzy wybrzeże, kordyliery i puszczę. Niecałe dwa tygodnie temu, 5 sierpnia, przegłosowano nowelizację prawa regulującego status tzw. grup PIACI – społeczności indiańskich pozostających w aislamiento voluntario, czyli dobrowolnym odosobnieniu (kat. prawna). Zgodnie z nowym przepisem należące do nich osoby są Peruwiańczykami, nawet jeśli żyją głęboko w lasach, poza zakresem peruwiańskiego społeczeństwa.4 Jak wyjaśnia organizacja tubylcza AIDESEP, zmiana ta była konieczna, aby w razie potrzeby zapewnić im pomoc medyczną. Społeczności te są bowiem wysoce narażone na wymarcie z powodu chorób zakaźnych oraz nieustannie zagrożone przez obecność nielegalnych drwali – madereros – oraz zakładów przemysłowych. Istnieją jednak uzasadnione obawy o to, w jaki sposób zmiana ta może zostać wykorzystana później – obywatele państwa mają bowiem względem niego inne prawa i zobowiązania niż rezydenci.
Warto wspomnieć także o tym, że w departamencie Loreto na północy kraju to właśnie zagraniczni pracownicy koncernów wydobywczych odpowiadają za pojawienie się koronawirusa w selwie, już w czasie narodowej kwarantanny.5 Tymczasem największe (i w znacznym stopniu zasymilowane) lokalne społeczności tubylcze takie, jak Cocama, Awajún i Wampís wciąż apelują do władz o należytą pomoc medyczną, oskarżając prezydenta Vizcarrę o tzw. etnocidio – ludobójstwo na tle etnicznym – popełniane przez zaniechanie wypełnienia przez państwo jego podstawowych zobowiązań.6 3 sierpnia rozpoczął się pokojowy strajk – w ramach protestu zajęto i zablokowano niektóre obiekty infrastruktury koncernu wydobywczego Petro Tal (estación 5, lote 95), domagając się warunków do godnego i bezpiecznego życia, szczególnie wobec zagrożenia pandemią Covid-19. O świcie 9 sierpnia – jak na ironię – Międzynarodowego Dnia Społeczności Tubylczych – trzech uczestników strajku zostało zastrzelonych.7 Nie jest oficjalnie znana tożsamość osób, które otworzyły ogień do protestujących, jednak wydarzenie to niebezpiecznie przywodzi na myśl tragedię z roku 2009, która wydarzyła się nieopodal pod miejscowością Bagua.8 Okupacja estación 5 i lote 95 wciąż trwa – przedstawiciele organizacji tubylczych COICA i AIDESEP usilnie nawołują do pokojowego dialogu.6
Mimo tych wydarzeń, wciąż można usłyszeć optymistyczne głosy wyrażające nadzieje, że doświadczenie pandemii okaże się cenną, choć bolesną lekcją lepszej samoorganizacji i współpracy.1 Mieszkańcy ubogich dzielnic Limy, którym skończyło się jedzenie wywieszają z okien białe flagi – niemą prośbę o pomoc spełniającą wymogi dystansu społecznego.9 Utworzona sieć wolontariuszy zostawia pod ich drzwiami paczki z żywnością. Jako przykład wskazywana jest też inicjatywa społeczności Shipibo-Conibo rozsianej wzdłuż brzegów rzeki Ucayali. W obliczu braku pomocy ze strony władz tubylcy utworzyli tutaj tzw. Comando Mático – pływające pogotowie złożone z curanderos, którzy zwalczają Covid-19 za pomocą świętych roślin leczniczych.10 Nazwa pochodzi od jednej z nich – mático – używanej do leczenia ran, powstrzymywania krwotoków, a także łagodzenia różnych dolegliwości układu pokarmowego i oddechowego. Jej właściwości znane są w selwie prawdopodobnie od stuleci, służyła także żołnierzom korony i republiki w XIX-wiecznych lazaretach. Teraz stanowi pierwszą pomoc w przypadku wystąpienia niepokojących objawów – a warto przypomnieć, że gorączka i bóle mięśni to także symptomy dengi, z którą Amazonia peruwiańska zmaga się od zeszłej jesieni.11
Pogotowie oparte na tradycyjnej medycynie indiańskiej zostało w ostatnim miesiącu nominowane do nagrody w konkursie zorganizowanym przez Movistar Peru, w kategorii „Salud” (zdrowie) pod hasłem „Conectandose para crecer” czyli w wolnym tlumaczeniu: „Łącząc się dla rozwoju”. Na liście znajduje się też 9 innych wartościowych inicjatyw rozpoczętych w ostatnich miesiącach. Głosowanie na fb trwa do 20 sierpnia 2020 r. Tutaj można zagłosować, czyli dać lajka, na wolontariuszy Comando Mático ze społeczności Shipibo-Conibo:
Według aktualnych danych (17.08.2020 r.) w Peru zakażonych zostało ponad 541493 tysięcy ludzi, z czego zmarło 26481 osób.12 Organizacja AIDESEP informuje, że śmierć z powodu Covid-19 poniosło jak dotąd około 3000 osób ze społeczności tubylczych.7 Ze względu na fakt, że ofiarami śmiertelnymi są zwykle osoby w dojrzałym wieku pełniące nieraz rolę powierników tradycyjnej wiedzy i historii, istnieją poważne obawy o przetrwanie kultur Amazonii w kolejnych latach.
Problem ten wielu osobom wydaje się odległy i egzotyczny. Niektórzy powiedzą może, że taka jest widocznie kolej rzeczy. Przemysł i komunikacja odmienią każdą piędź krajobrazu Ziemi, a choroby pomogą zachować równowagę rozwiązując kryzys przeludnienia. I chociaż pieśni i mity zielonego gąszczu zamilkną, a wody Ucayali i Amazonki spłyną odpadami, stając się niezdatne do życia dla różowych delfinów, niezmordowane palmy będą dalej rodzić owoce. Na świecie zatrzęsą się rynki, przetoczą się niepokoje i zmienią się rządzący, ale kawa i mleko nie wyjdą z porannego obiegu, a ludzie wciąż będą wychodzić – do sklepu, na rower, na piwko. W amazońskich portach wciąż można przecież dostać przepyszne lody z aguajes, usiąść przy stoliku na malecon, patrzeć leniwie na przepływające tankowce i sączyć mleko kokosowe, popalając duszne jak pora deszczowa skręty z mapacho. Bo gdy próbuje się powstrzymać galopujące zmiany kurczowo chwytając się starych nawyków, świat dookoła przyspiesza jakby na przekór i przeobraża się w zawrotnym tempie. Co zastaniemy później – trudno powiedzieć. Oby było „tylko” inaczej, zamiast mniej.
Źródła:
- Seminario GAA-PUCP; „Covid-19 y Amazonía Indígena”: https://www.youtube.com/watch?v=WKHe9pcXlmI
- https://tvperu.gob.pe/noticias/nacionales/callao-descontrol-y-disparos-tras-entrega-de-viveres
- https://www.nodal.am/2020/04/exodo-masivo-en-peru-miles-de-personas-retornan-a-pie-a-sus-pueblos-por-hambre-y-falta-de-trabajo/
- http://www.aidesep.org.pe/noticias/modificacion-de-la-ley-piaci-los-pueblos-aislados-tambien-son-peruanos
- https://www.forestpeoples.org/en/coronavirus-in-the-peruvian-amazon-state-inaction-and-lifesaving-indigenous-responses
- http://www.aidesep.org.pe/noticias/aidesep-y-coica-exigen-solucion-y-no-represion-los-pueblos-movilizados-por-sus-derechos
- http://www.aidesep.org.pe/noticias/tragedia-en-el-lote-95-coica-y-aidesep-organizan-conferencia-de-prensa-para-informar
- https://es.wikipedia.org/wiki/Masacre_de_Bagua
- Kanału informacyjny Buenos Días Perú: https://www.youtube.com/watch?v=Eg2xjkD1ous
- https://www.salsa-tipiti.org/covid-19/coronavirus-en-peru-ucayali-activan-comando-matico-para-atender-a-indigenas-con-la-covid-19-5-18-20/
- https://www.france24.com/es/20200520-coronavirus-y-dengue-una-mezcla-explosiva-en-la-amazon%C3%ADa-peruana
- https://larepublica.pe/sociedad/2020/08/17/coronavirus-en-peru-541493-casos-positivos-y-26481-fallecidos-por-covid-19-informa-el-minsa/