Skip to content
Menu
gorzka yuca
  • O mnie
  • Teksty
  • Kontakt
gorzka yuca

Amazon rurex

Napisano dnia 10 stycznia 202526 stycznia 2025

05.07.2023, Yarinacocha, fragment z dziennika wyprawy:

„Skoro jest urbex, to musi istnieć też rurex – pomyślałam ostatnio podczas wizyty w małym miasteczku Tamishyacu nad Amazonką. I faktycznie, jest, choć „rural exploration” to wciąż mniej znane zjawisko niż jego miejski odpowiednik. Jak podaje Internet, rurex oznacza: eksplorację struktur wzniesionych przez człowieka, zwykle opuszczonych ruin lub rzadko widywanych części środowiska wytworzonego ręką ludzką (exploration of man-made structures, usually abandoned ruins or not usually seen components of the man-made environment – źródło: https://www.urbexplayground.com/Rurex).

Do Tamishyacu popłynęłam niedawno aby odwiedzić kolegę, który z kolei odwiedzał swoją matkę, która właśnie przymierzała się do sprzedaży swojego dawnego, opuszczonego już od dłuższego czasu aya retreat center na głębokim zadupiu. Po spędzeniu popołudnia z rodziną, zgarnęliśmy jeszcze kuzyna i sąsiada, zaopatrzyliśmy się w małe piwko i pojechaliśmy na noc w las, gdzie niegdyś dziesiątki neoszamanistów pościły tygodniami, aby z należytym szacunkiem przyjmować ayahuaskę i doświadczać kosmicznych wizji w pełnym spektrum kolorystycznym.”

W Tamishyacu przywitał mnie jeden samotny piłkarz, który wyrósł na drodze jak grzyb po deszczu.
Obiad w barze na targowisku z Nestorem i jego mamą – szamanką.
Wcinaliśmy chilcanos de carachama (rosół rybny) – oraz tallarin con escabeche (makaron z gulaszem paprykowym). Zaprawdę przepyszne, powiadam wam.
Kolory na dzielni, błękitny dom rodzinny.
Droga na rurex
Wrota. Z dawnego ogrodzenia została tylko furtka.

„Opuszczone aya retreat center, nadgryzione już przez las i czas, robi wrażenie – trochę jak stary zamknięty plac zabaw, a trochę jak gringo – dream, który poddał się w końcu rzeczywistości. Jawa pachnie jednak całkiem dobrze – soczystą zielenią po deszczu, lekko już butwiejącym drewnem, żywicą kasztanowców brazylijskich i czerwonawą gliną. Staram się opisać to tak, żeby zapachniały zdjęcia 😉 „

Polana jeszcze koszona przed sprzedażą terenu.
Magazyn wizji szamańskich i starych materacy 🙂
Opuszczone siedlisko hippisów nadrzewnych.
Mała stara maloka – miejsce wielu ceremonii.
Znajdujemy skórę jaguara wiszącą jeszcze w drzwiach.
Jedną z chatek na skraju leśnej przepaści wybieram sobie na nocleg…
…ale długo jeszcze siedzimy, pijemy piwko i gadamy pod gwiazdami.

„Następnego ranka stoczyliśmy walkę z kasztanem brazylijskim, którego konsumpcja wymagała siły i ostrej maczety. Przeszliśmy się także po wsi, przecinając sady umari i aguaje, stawy rybne oraz poletka yuki. W miasteczku zaś napotkaliśmy defiladę młodzieży, która maszerowała w wojskowym niemal ordungu z okazji peruwiańskiego Dnia Flagi. Chętnie pozowali do zdjęć i wyraźnie mieli tego maszerowania już dosyć 😉„

Kasztany brazylijskie – w tej dużej skorupie jest więcej mniejszych skorupek, w których dopiero siedzą pyszne nasiona. Posiłek wymaga siły, ostrych narzędzi i dużo cierpliwości.
Palmy aguaje nad gliniankami. Drzewa te dają super-kwaskowate owoce, które mają smak ziemniaka skrzyżowanego z cytryną. Może to brzmieć nieco dziwnie, ale powstają z tego najlepsze lody na świecie.
Owoce aguajes
źródło: https://andina.pe/agencia/noticia-sabes-que-aguaje-es-fruto-da-vida-y-cuales-son-sus-bondades-nutricionales-908778.aspx
Sad umari. Też niezłe.
Owoce umari
źródło: https://peru21.pe/cheka/umari-conoce-el-popular-fruto-conocido-como-la-mantequilla-vegetal-de-la-selva-loreto-selva-fruta-umari-alimentacion-noticia/?outputType=lite
Wracamy przez wieś…
wzdłuż piscigranjas, czyli stawów rybnych
i wzdłuż plantacji yuki.
Docieramy z powrotem do osiedli Tamishyacu.
W centrum miasteczka…
…jest jak zawsze kolorowo.
Mieszkańcy Tamishyacu czekają na defiladę z okazji Dnia Flagi.
Młodzież posłusznie maszerowała, ale chętniej przekazywała nam znaki pokoju 🙂
No koniec czekamy w porcie na łódkę – przed nami Amazonka.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najnowsze komentarze

  • raoul duke i doktor gonzo - A tak właściwie to co ja tutaj robię? – Update po przerwie i kilka słów o pracy w terenie.
  • Adam - Stragan pierwszego kontaktu
  • Adam Sol - Gorzka Yuca w podcaście „Drzazgi Świata”
  • Jerzy - Szczęśliwego Nowego Deszczu!
  • Jerzy - Ocalić buen vivir – opowieść wigilijna

Ostatnie wpisy

  • Viva la lluvia! Czyli, a niech leje…
  • Migawki z Yariny
  • Inati
  • Pocztówka z Contamany
  • Sierra del Divisor – część I.
©2025 gorzka yuca | Powered by SuperbThemes & WordPress