05.07.2023, Yarinacocha, fragment z dziennika wyprawy:
„Skoro jest urbex, to musi istnieć też rurex – pomyślałam ostatnio podczas wizyty w małym miasteczku Tamishyacu nad Amazonką. I faktycznie, jest, choć „rural exploration” to wciąż mniej znane zjawisko niż jego miejski odpowiednik. Jak podaje Internet, rurex oznacza: eksplorację struktur wzniesionych przez człowieka, zwykle opuszczonych ruin lub rzadko widywanych części środowiska wytworzonego ręką ludzką (exploration of man-made structures, usually abandoned ruins or not usually seen components of the man-made environment – źródło: https://www.urbexplayground.com/Rurex).
Do Tamishyacu popłynęłam niedawno aby odwiedzić kolegę, który z kolei odwiedzał swoją matkę, która właśnie przymierzała się do sprzedaży swojego dawnego, opuszczonego już od dłuższego czasu aya retreat center na głębokim zadupiu. Po spędzeniu popołudnia z rodziną, zgarnęliśmy jeszcze kuzyna i sąsiada, zaopatrzyliśmy się w małe piwko i pojechaliśmy na noc w las, gdzie niegdyś dziesiątki neoszamanistów pościły tygodniami, aby z należytym szacunkiem przyjmować ayahuaskę i doświadczać kosmicznych wizji w pełnym spektrum kolorystycznym.”
„Opuszczone aya retreat center, nadgryzione już przez las i czas, robi wrażenie – trochę jak stary zamknięty plac zabaw, a trochę jak gringo – dream, który poddał się w końcu rzeczywistości. Jawa pachnie jednak całkiem dobrze – soczystą zielenią po deszczu, lekko już butwiejącym drewnem, żywicą kasztanowców brazylijskich i czerwonawą gliną. Staram się opisać to tak, żeby zapachniały zdjęcia „
„Następnego ranka stoczyliśmy walkę z kasztanem brazylijskim, którego konsumpcja wymagała siły i ostrej maczety. Przeszliśmy się także po wsi, przecinając sady umari i aguaje, stawy rybne oraz poletka yuki. W miasteczku zaś napotkaliśmy defiladę młodzieży, która maszerowała w wojskowym niemal ordungu z okazji peruwiańskiego Dnia Flagi. Chętnie pozowali do zdjęć i wyraźnie mieli tego maszerowania już dosyć „